Kliknij tutaj --> 🦛 maz mnie bije i poniza
800 tys. Polek rocznie pada ofiarą przemocy. Większość z nich to ofiary przemocy domowej, której sprawcami są partnerzy. Taki akt ma miejsce co 40 sekund. 25 listopada startuje międzynarodowa kampania pod
Halfling Squires. $24.91. Burning Goddess. $27.41. Elven Heavy Cavalry with Command. $18.69. View all. MaxMini, unique miniatures and conversion parts to personalise your collection.
Maz mnie bije pasem i kablem co robic? 2014-04-26 11:57:36 Moj maz zdradza mnie przez internet z inna kobieta co mam robic ? 2008-09-25 13:10:56 Moj chlopak mnie bije 2016-07-31 15:44:53
Witam wszystkich.Moje małżeństwo trwa od 2 lat i już mam go serdecznie dosyć!!Mój maż ciągle mnie się czepia,na każdym kroku kontroluje a ja nie mogę już dłużej tego wytrzymać.Ciągle słyszę że jestem i zachowuje się jak gówniarz (mam 26 lat), poniża mnie przy znajomych i obcych ludziach np: ''jak Coś ci się nie podoba to S..LAJ, płaci za wszystkie zakupy i tylko on
One of our favorite frames because the Mega Moto 212 Frame is solid and thicker than most mini-bikes out there. The Mega Moto 212 has even won the Oregon Gambler Mini Bike Enduro Race a few years in a row. The positives on Mega Moto 212 Pro bike would be: Front Suspension. Front and Rear Hydraulic Brakes.
Site De Rencontre Pour Motard Gratuit. fot. Fotolia Witam! Mam problem natury psychologicznej. Otóż mój mąż podczas kłótni poniża mnie i wyzywa od najgorszych. Zdarza się co jakiś czas do tego stopnia że tracę sens życia i mam myśli samobójcze. Wszystko zaczęło się 3 lata temu. Poznałam bardzo atrakcyjnego faceta. Przystojny, inteligentny, dowcipny, kochany... wszystko było w jak najlepszym porządku. Partner okazywał zazdrość ale w granicach normalności. Po roku zaszłam w ciąże. Był to najszczęśliwszy okres oczekiwania na małą istotkę. Jednak będąc w ciąży, po kilku miesiącach zaczął się koszmar. Płakałam do tego stopnia, że po paru godzinach zasypiałam z wyczerpania. Czasami nawet potrafiłam przepłakać całą noc. Partner dzwonił do mnie i wyzywał, że go zdradzam, że chodzę wieczorem po barach i spotykam z moim byłym partnerem. Dodam istotny fakt ze partner pracował 270 km od miejsca zamieszkania i razem byliśmy tylko w weekendy. Myślałam, że jak zamieszkamy razem wszystko się zmieni. Wzięliśmy ślub i po narodzinach córeczki zamieszkaliśmy w mieście, w którym pracuje mąż. I teraz dopiero zaczęło się prawdziwe piekło. Mąż wyzywa mnie co jakiś czas, że byłam dziwką, lafiryndą, że jestem szmatą, że puszczałam się za wino na wsi, że jestem tumanem, nie mam mózgu, moją rodzinę także wyzywa od najgorszych poniża do zera. Jestem osobą bardzo uczciwą, nigdy nie okłamałam męża, nie wspominając o zdradzie, w przeszłości była osobą skromną, ponieważ wychowałam się bez rodziców. Wychowali mnie dziadkowie, którzy pełnili rodzinę zastępczą. Ukończyłam studia, zrobiłam prawo jazdy i inne kursy oraz pracowała w kilku firmach. Owszem w weekendy wyszłam z koleżankami na piwo czy dyskotekę jednak nie uprawiałam seksu z każdym przypadkowym mężczyzna. Mój mąż nie może się pogodzić, że miałam w przeszłości kilku partnerów i ciągle wypomina mi to ubliżając od najgorszych. Teraz mieszkając razem, dziecko musi na to patrzeć, a ja jestem już tak wykończona psychicznie, że jak płaczę to cała się trzęsę. Z bólu leże na podłodze w łazience żeby uchronić córeczkę od tego widoku i opanować nerwy. Nie mogę zrozumieć jak można tak poniżać osobę, którą się kocha? Serce mi pęka i nie chce mi się żyć. Jedynie córeczka trzyma mnie przy życiu. Jednak nie wiem co dalej robić gdzie szukać pomocy? Dalej już tak nie mogę znosić tych upokorzeń, bez przerwy mi się chce płakać i tracę wiarę, że kiedyś będzie jeszcze dobrze. Bardzo kocham męża ale strasznie bolą jego słowa. Dodam, iż mąż pracuje w wojsku więc może to ma wpływ na jego psychikę, agresywność i nerwy? Bardzo proszę o pomoc, o poradę, czy można jeszcze uratować taki związek? Renata Pani Renato, Ze smutkiem czytam takie posty jak Pani. Jest w nim wiele cierpienia, bólu ale przede wszystkim poczucia bezradności, wiele zawiedzionych oczekiwań i nadziei związanych z drugim, bliskim - jak Pani pisze - człowiekiem. Z Pani postu wynika, że młoda, uczciwa, oddana mężowi i córeczce, wykształcona, pragnąca cieszyć się życiem kobieta, jest uwikłana w trudną, wręcz traumatyczną relację z mężem. Chcę jednoznacznie powiedzieć, że zachowanie męża wobec Pani to przemoc. Takie zachowania nazywamy przemocą psychiczną, bo jest to szczególnie wyrafinowany sposób podporządkowywania sobie otoczenia poprzez poniżanie, obrażanie, szantażowanie, wyśmiewanie , zawstydzanie, oskarżanie o niepopełnione czyny, groźby i cały szereg tym podobnych działań, które popełniane są intencjonalnie wobec drugiego człowieka. Niosą mu ból, strach, gorycz, cierpienie ale także dezorientację. Rodzą pytania, które także Pani stawia – jak to możliwe, żeby tak się zachowywać wobec kogoś kogo się kocha? Kobiety, które doznają takich zachowań, czują się wyczerpane psychicznego do tego stopnia, że czasem podobnie jak u Pani, pojawia się utrata chęci do życia. Zobacz także: Kryzys w związku - czy jest jeszcze jakaś szansa? Doskonale rozumiem, że mówienie komukolwiek o tak bolesnych przeżyciach jest trudne. Jednak cieszę się, że zrobiła Pani pierwszy, najtrudniejszy krok – podzieliła się swoimi problemami i poszukuje pomocy. To ważne bo w pojedynkę jest niezmiernie trudno radzić sobie z trudnym problemem przemocy w rodzinie. Dzieje się tak dlatego, że osoba cierpiąca z powodu przemocy najczęściej wycofuje się z jakichkolwiek prób przeciwdziałania, podporządkowuje się oczekiwaniom czy żądaniom sprawcy w nadziei, że gdy będzie uległa, to sprawca to doceni, nagrodzi, zmieni się. Osoby doświadczające przemocy często cierpią w samotności z poczucia wstydy i upokorzenia lub z lęku przed zemstą. Przeżywają poczucie winy z powodu przekonania, że same są odpowiedzialne za zachowania sprawcy, dlatego próbują same się zmieniać i dostosowywać do oczekiwań sprawcy. Czasami kobiety - bo to one przede wszystkim doświadczają przemocy - są zależne finansowo od mężów, dlatego boją się, że nie poradzą sobie ekonomicznie same. Często też kobiety mają błędne przekonanie, że nic w sprawie przemocy nie da się zrobić, bo to jest sprawa rodziny i nie można liczyć na żadną reakcję z zewnątrz. To nie jest prawda. Zobacz także: Chorobliwa nieufność i myśli samobójcze - jak z tym walczyć? To bardzo dobrze, że zdecydowała się Pani na opowiedzenie o swoim kłopocie i poszukuje Pani pomocy. Z zaklętego koła przemocy można i trzeba wyjść! W każdym większym mieście w Polsce istnieją specjalistyczne ośrodki pomocy kryzysowej w których można znaleźć profesjonalną pomoc psychologiczną, prawną, socjalną. Są też wyspecjalizowane placówki, których oferta skierowana jest stricte do osób doświadczających przemocy. Ludzie tam pracujący mają doświadczenie w rozwiązywaniu wszelkich problemów związanych z przemocą w rodzinie. Gdyby na początek wydawało się to zbyt trudne, proszę się skontaktować z psychologiem w jakiejkolwiek poradni psychologicznej. Listę placówek najbliższych miejsca Pani zamieszkania można znaleźć np. w placówkach służy zdrowia, w urzędach gminnych, dzielnicowych. Telefon zaufania to również sposób na poszukiwanie pomocy. Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie 801 120 002, który działa niemal całą dobę jest źródłem wsparcia psychologicznego i konkretnych informacji, które pomogą pani podjąć jak najlepsze decyzje. Na koniec chcę jednoznacznie powiedzieć, że nie ma żadnego tłumaczenia dla osób rozwiązujących problemy życiowe poprzez poniżanie i sprawianie bólu drugiemu człowiekowi. Tym bardziej nie jest tłumaczeniem charakter pracy Pani męża. Natomiast zmiana Pani postawy wobec jego zachowań może spowodować zatrzymanie przemocy. Zobacz także: Jestem zazdrosna o przeszłość partnera - co dalej?
napisał/a: zdesperowana21 2009-03-23 19:40 powodzenia:) obserwuj go jesteś najważniejsza. napisał/a: Monika1984r 2009-03-23 20:25 zycze powidzienie miejmy nadzieje ze sie zmieni pisz nam jak sie sytuacja rozwija napisał/a: snupy3 2009-03-28 10:45 Jest tylko jedno wyjście z tej sytuacji i dobrze o tym wiesz,więc spójrz prawdzie w oczy i zostaw tego się spokojnie ubiegać o unieważnienie małżeństwa,przecież nie wiedziałaś,że on jest agresorem i damskim bokserem a jego rodzina to przed Tobą zataiła(mamuśka na 100% wiedziała). Jeśli tylko masz gdzie to spier.... od niego TERAZ. Facet,który bije to nie jest mężczyzna tylko żałosny kmiot i im szybciej to sobie uświadomisz tym lepiej dla Ciebie. Nie mów,że go kochasz,bo nie uwierzę. Przecież nie zakochałaś się w takim osoba,w której się zakochałaś nie Cię oszukał,ukrywając to,czym jest naprawdę. Nie czekaj aż Cię skatuje. napisał/a: kochanica 2009-04-05 16:32 I jak tam sytuacja z mężem?? napisał/a: bajkabajka 2009-04-22 23:38 Dziewczyno, nie daj się bić... uciekaj od drania póki jeszcze czas, :mad: napisał/a: ~Ona12345 2009-04-23 15:53 zawsze mówiłam że jak facet podniesie na mnie reke zostawie go,4 miesiące temu podniusół reke ale nie uderzył nie odeszłam jestem z nim ponad 6 lat,nie umiem odejść :( kocham bardzo,jestem z nim za gracnia on chce żebym wyjechała z tąd,napewno mnie nie kocha nie wiem jak ja sobie bez niego poradze :( w kłótniach też czesto jestem wyzywana i poniżana napisał/a: Broszka25 2009-04-23 16:12 Zabierz wszystkie swoje rzeczy i wyprowadz się bo ja się mogę założyć że on się nie obiecywał że się zmieni,przepraszał a po kilku dniach znów cię że on się na tobie wyładowuje?Będzie coraz gorzej,nikt ci nie pomoże bo jak sama piszesz nikt niewie co dzieje się u ciebie w się?Wyprowadz się wtedy gdy go nie nie masz dokąd iść załatw sobie jakiś dom dla maltretowanych kobiet i zatrzymaj się nie wolno ci poinformować go gdzie się wybierasz bo wtedy nic nie wniosek o rozwód i zacznij żyć od to za miłość gdy facet cię obija za każdą głupote?Kochasz?współczuje ci takiej milosci a jemu niewierz ze cię kocha bo gdyby kochał było by jeszcze jedno...przed ślubem też tak było między wami? Ona12345 zastanawiłaś się jak będzie gdy urodzi wam się kiedyś dziecko?Nie bądz głupia i odejdz póki jeszcze cię nie bije bo gdy zacznie to będzie już tylko gorzej... Kobiety opamiętajcie się! napisał/a: ~Ona12345 2009-04-23 19:46 gdy by było to takie proste,to bym odeszła ale jest tak ciężko,tym bardziej,że nawet nie mam gdzie wracać,rodzice nie chcą żebym wracała do domu,bo jak to moja mama powiedziała,ja juz mówiłam wszystkim zajomym że mieszkasz za granicą,a teraz mam im powiedzieć że wróciłaś do nas?moje życie to dno,ciągle śnią mi się koszmary z moim chłopakiem ciągle boje się,że on mnie zostawi,on powiedział mi tylko raz w ciągu 9 miesięcy odkąd mieszkamy raze że mnie kocha,a tak są miedzy nami co miesiąc kłótnie,jutro jedziemy do Polski on 2 tygodnie temu powidział mi że mam juz tam zostać że tak bedzie lepiej dla mnie,co robić?nie moge tutaj znaleść żadnej pracy jestem w Holandi,nie znam języka :( napisał/a: Broszka25 2009-04-24 09:13 Wróc do Polski zatrzymaj się u kogoś znajomego,znajdz jakąś prace nawet w sklepie byle bys miała jakieś płatne zajęcie i wynajmij sobie o nim bo i tak nic z was nie ci współczuje bo jak piszesz są mało pomocni,ale zawsze jest jakieś wyjście wiec nie załamuj się tylko zacznij kciuki za ciebie! napisał/a: ~Ona12345 2009-04-24 12:11 dziekuje za słowa otuchy to pomaga,nie wiem jak to ze mną bedzie boje sie tej nowej sytuacji :( napisał/a: Cikitusia 2009-04-24 13:18 Jak ja was ludzie nie rozumiem..... Piszecie takie bzdury ze szok.... Bije mnie, poniża ale jestem z nim.... Po jaką cholere sie pytam? Zeby was zabiła? A później słyszy sie ze ktoś zabił swoją żone, dziecko, rodziców itp. A dlaczego? Bo Jesteście głupie i wierzycie że wasza miłość może zdziałac cuda i on sie zmieni..... A to gówno prawda.... Uderzył raz, zrobi to jeszcze milion razy. Nie wierze w cudowne nawrócenie. To by było na tyle mojej wypowiedzi. napisał/a: hajny22 2009-05-02 09:55 Cikitusia napisal(a):Jak ja was ludzie nie rozumiem..... Piszecie takie bzdury ze szok.... Bije mnie, poniża ale jestem z nim.... Po jaką cholere sie pytam? Zeby was zabiła? A później słyszy sie ze ktoś zabił swoją żone, dziecko, rodziców itp. A dlaczego? Bo Jesteście głupie i wierzycie że wasza miłość może zdziałac cuda i on sie zmieni..... A to gówno prawda.... Uderzył raz, zrobi to jeszcze milion razy. Nie wierze w cudowne nawrócenie. To by było na tyle mojej wypowiedzi. Zgadzam sie z kazdym slowem , niektore kobiety sa po prostu glupie i mimo ze moga odejsc , zostaja a on je nadal leje , a one placza i brna jeszcze dalej , MASAKRA. Uciekaj z tego bagna poki jeszcze mozesz . A rodzice moze nie znaja calej sytuacji ?
napisał/a: marlinika 2009-10-11 19:03 Mam problem z mężem. Kiedy się pokłócimy i np. mówię mu by spał w pokoju gościnnym, to on mi mówi, że to on kupił kanapę w naszym pokoju i to ja mogę spać w gościnnym. Gdy mówię, by lepiej się wyprowadził, to on mi mówi, że to on opłaca czynsz, więc to ja mam się wynieść itd., itp. Dodam, że nie jestem jakimś pasożytem - zarabiam na siebie tyle ile mogę wychowując niemowlę (mam pracę w domu), co nie zmienia faktu, że to on płaci wszystkie rachunki, mi starcza tylko na "życie", czyli jedzenie, środki czystości itp. Czy to jest w porządku, że on oddaje ciosem poniżej pasa w każdej kłótni? Aha - i cały czas grozi że zabierze mi Moją Córeczkę, bo raz w ciąży podobno (nie pamiętam) powiedziałam, że już nie chę tego brzucha i on to odczytał jako wyrzeczenie się z mojej strony dziecka. :( Może to infantylne, ale jak oglądam filmy, na których facet po wystawieniu kobiety jego walizek z honorem odchodzi, lub gdy nigdy nie oddaje kobiecie gdy ta go spoliczkuje, to wydaje mi się że mój mąż nie pasuje do pewnych kulturowych kanonów. Dodam, że w kłotniach tez nie szczędzi mi gorzkich słów. odbija dokładnie tym samym, czym ja w niego wymierzę. Nie twierdzę że kobieta ma większe prawa w kłotni czy chociażby wymianie zdań, ale wydawało mi się że prawdziwy facet zachowuje swego rodzaju rycerskość wobec jakiegokolwiek głupiego zachowania kobiety. napisał/a: Nikita8 2009-10-11 19:24 Wiesz wydaje mi się, że jednak trochę przesadzasz. Skoro już oczekujesz rycerskości to może zachowuj się jak dama? W kłótni często mówi się więcej niż potrzeba. Mówisz że on zadaje cios poniżej pasa, moim zdaniem Ty też go robisz karząc mu spać na kanapie czy się wyprowadzić. Uważam, że poniżanie słowami, to raczej traktowanie drugiej osoby, jakby nie zasługiwała na nic, była nic nie warta. Nie widzę tego w Twoim poście. napisał/a: ewulkana 2009-10-11 20:16 Zgadzam sie z Nikita8 nie mow czegos, czego sama nie chcesz uslyszec. Na wojnie nie ma sentymentów, a Wy prowadzicie wojenke. Moze czas na zawieszenie broni? napisał/a: Misia7 2009-10-13 11:40 marlinika, Zgadzam się z dziewczynami. Najpierw zacznij od siebie, a po tem wymagaj od męża. Jeżeli oboje będziecie siebie szanowali to wszystko będzie w porządku. napisał/a: ~gość 2009-10-13 13:40 za Nikita8. tylko głupi facet nie reaguje na głupie zachowanie kobiety. Albo obcy facet któremu to wisi. napisał/a: Stranger 2009-10-13 15:23 Zaimponowałyście mi dziewczyny ;) Mówię o koleżankach, które wypowiedziały się w temacie :) W teorii to wszystkie jesteście świetne Ciekaw jestem, czy jakby Wasz facet się tak zachował, też umiałybyście wytłumaczyć sobie głupią odpowiedź głupim pytaniem...? :) A tak w temacie. Uważam, że macie po prostu jakieś poważne problemy i wzajemne żale względem siebie. Oczywiście na podstawie tak krótkiego maila trudno cokolwiek powiedzieć, ale wygląda na to, że po prostu oboje szukacie sobie pretekstów, żeby na siebie pojazgotać. A o to, że mąż zabierze Ci dziecko to się nie martw. W tym średniowiecznym państwie nie tak łatwo zabrać matce dziecko... Jak nie jesteś alkoholiczką albo nie nagrał Cię jak bijesz dziecko, to nie masz się czym martwić. pzd napisał/a: ~gość 2009-10-13 15:34 Stranger napisal(a):czy jakby Wasz facet się tak zachował, też umiałybyście wytłumaczyć sobie głupią odpowiedź głupim pytaniem...? tylko czy można mądrze odpowiedzieć na głupie pytanie ? napisał/a: Stranger 2009-10-13 15:49 err napisal(a):Stranger napisal(a):czy jakby Wasz facet się tak zachował, też umiałybyście wytłumaczyć sobie głupią odpowiedź głupim pytaniem...? tylko czy można mądrze odpowiedzieć na głupie pytanie ? Oczywiście że można. Czasem brak odpowiedzi jest najmądrzejszą odpowiedzą. pzd napisał/a: saxony 2009-10-13 15:50 err napisal(a):tylko czy można mądrze odpowiedzieć na głupie pytanie ? dla Ciebie moze jest glupie, dla autorki postu niekoniecznie... zastanow sie ile razy Ty sama zadalas glupich pytan na forum. Ani jednego? Moze Ty tak myslisz, a ktos uwaza odwrotnie... marlinika, ja sie nie zgadzam z wczesniejszymi wypowiedziami bys sie miala zmieniac, a przynajmniej nie od razu. Ja na Twoim miejscu porozmawialabym z mezem. W koncu jestescie dorosli, a przynajmniej tak wnioskuje. Wyjasnij mu, co Ci sie nie podoba w jego zachowaniu, niech on rowniez sie wypowie, a potem mozecie juz oboje sprobowac zaprowadzic jakies zmainy na lepsze :) napisał/a: ~gość 2009-10-13 15:53 saxony napisal(a):zastanow sie ile razy Ty sama zadalas glupich pytan na forum. Ani jednego? Moze Ty tak myslisz, a ktos uwaza odwrotnie... przecież to nie dotyczyło pytania marliniki napisał/a: saxony 2009-10-13 16:07 err napisal(a):przecież to nie dotyczyło pytania marliniki sadzilam, ze odnosilo sie w wiekszej mierze do pierwszego postu bardziej ;) w takim razie przepraszam ;) dziewczyny wyzej pisza tak jakby byla to tylko i wylacznie wina autorki postu... Tak naprawde nie wiemy dlaczego mowi mezowi by spal na kanapie lub ze ma sie wyprowadzic... moze w rzeczywistosci w trakcie tych klotni podczas ktorych mu to mowi padaja o wiele gorsze slowa pod jej adresem lub nie tylko slowa... Nie staje po niczyjej stronie, wiec uwazam, ze i tak pierwsza powinna byc przeprowadzona powazna rozmowa... napisał/a: Nikita8 2009-10-13 17:04 Stranger napisal(a):Zaimponowałyście mi dziewczyny ;) Mówię o koleżankach, które wypowiedziały się w temacie :) W teorii to wszystkie jesteście świetne Ciekaw jestem, czy jakby Wasz facet się tak zachował, też umiałybyście wytłumaczyć sobie głupią odpowiedź głupim pytaniem...? :) Ciekawe czy to samo byś powiedział/a gdyby ten wątek zamieścił facet pisząc, że żona krzyczy żeby się wyprowadził i karze mu spać na kanapie? ;)saxony napisal(a):dziewczyny wyzej pisza tak jakby byla to tylko i wylacznie wina autorki postu... Tak naprawde nie wiemy dlaczego mowi mezowi by spal na kanapie lub ze ma sie wyprowadzic... moze w rzeczywistosci w trakcie tych klotni podczas ktorych mu to mowi padaja o wiele gorsze slowa pod jej adresem lub nie tylko slowa... Nie twierdzę, że to wina autorki, ale z tego co i jak napisała nie widzę, żeby mąż ją poniżał. Zarzuca mu, że stosuje ciosy poniżej pasa mówiąc o odebraniu dziecka. Jej słowa że ma się wynieść też są chyba poniżej pasa. Z tego co napisała autorka nie widzę tu obrazu męża-potwora i zastraszonej żony, co sugerował tytuł wątku. Oboje przesadzają w kłótniach. A jak jest naprawdę wie tylko autorka.
Ja po przeczytaniu kilku listów z problemami postanowiłam, że też napiszę kilka słów odnośnie tego co mnie dręczy i proszę o poradę, bo nie wiem jak żyć. Mam 30 lat, rodzinę męża i 4-letniego synka - można było by powiedzieć sielanka. Mąż super zarabia, mamy dom, ja nie pracuję i mieszkamy w Norwegii. Wcześniej mieszkaliśmy w Niemczech, ale mąż uznał, że w Norwegii dostanie lepszą pracę. Czuję się tutaj okropnie, jestem na skraju wytrzymałości. Gdyby nie mój syn to bym dawno była na tamtym świecie. Mąż-tyran nie bije mnie, ale bardzo źle traktuje - wyzywa, poniża krzyczy na mnie, każdy dzień jest dla mnie udręką, a jak nie spełnię jego najskrytszych zachcianek seksualnych to dzień mogę uważać za stracony. Ostatnio przytyłam i mąż tak mnie z tego powodu męczy, że robi mi się niedobrze i ląduję w toalecie. Dzisiaj np. usłyszałam, że jestem nierób, leń i paszkwil i że nie ma ochoty ze mną rozmawiać, więc bywa tak, że jestem sama ze sobą kilka dni, a mąż mnie poniża i wyzywa. Nie chce mi się żyć, nie mam dokąd pójść, nie pracowałam długo, nikt mnie do pracy nie przyjmie, w szczególności tutaj, gdzie nie znam dobrze języka. Mój mąż wychodzi z założenia, że skoro nie pracuję to ma prawo mnie tak traktować, pomimo że pracuję w domu, tzn. zajmuje się dużym domem i dzieckiem i czasem jestem naprawdę wykończona - on tego nie rozumie czasami jak mówi lub krzyczy na mnie to słyszę jaką nienawiścią do mnie pała. Co ja mam zrobić? Już się leczyłam na depresję, pół roku temu przestałam brać leki, przez które też dostawałam, że jestem lekomanką i takie tam. Chcę odejść, ale nie mam gdzie. Co ja zrobię sama? Nie mam gdzie mieszkać, rodzice powiedzieli, że jak od niego odejdę to mam się do nich nie odzywać i chociaż widzą moją sytuację to twierdzą, że tak wybrałam i tak mam. Depresja do mnie wraca, jest coraz gorzej. Żyć mi się nie chce, nie mam po co. Czasem wydaje mi się, że mój syn ma 4 lata to zapomni szybko, że miał mamę. Nie mam w nikim oparcia, w rodzinie, nie mam przyjaciół, nie mam nikogo oprócz synka. Męczy mnie życie, każdego dnia życie mnie dobija zamiast podnosić na duchu - ja umieram duchowo. Pomocy!
Mam 23 lata, od 4 lat jestem mężatką. Mój mąż regularnie sięga po alkohol, potem robi mi awantury, bije mnie. Zgłaszałam to na policje ale to nic nie pomaga on dalej robi to samo. Najbardziej boli mnie to, że on nie widzi problemu. Obecnie przebywamy za granicą - 4 dni temu strasznie mnie pobił, bił mnie pięściami po głowie, kopał, a rano Nie wiem, co mam robić, czasem to myślę żeby popełnić samobójstwo i że to moja wina, że on mnie bije. Może ja coś robie źle? To niestety całkiem powszechna sprawa, że ofiary przemocy domowej są utwierdzane w przekonaniu, ze same sobie są winne. Ich oprawcy skutecznie podtrzymują w nich przekonanie, że im się należy, że gdyby tylko zachowywały się jak trzeba, że gdyby były inne, i tak dalej... To wszystko byłoby dobrze. Końca tych bzdur nie widać a kolejne kobiety (bo to zazwyczaj są kobiety) są bite i maltretowane we własnych rodzinach. Jakie jest rozwiązanie? Obawiam się, ze jedyne skuteczne - to zadbać wreszcie o swoje podstawowe potrzeby i prawa i uciekać jak najdalej. Za nic na świecie nie można pozwolić na takie traktowanie. Nikt nie ma prawa bić drugiego człowieka, nie ma prawa go poniżać i niszczyć. Nikomu nie wolno tego robić. To co wyprawia twój mąż to przestępstwo i dopóki ty nie wystąpisz na drogę sądową, dopóki ty tego nie przerwiesz poprzez odejście od niego to cały ten smutny proces może się powtarzał całymi latami. Niewielu jest bijących facetów, którym udało się przełamać ten schemat. Nie liczyłabym na to, ze ot tak, nagle kimś takim stanie się twój mąż. Wierz mi, zazwyczaj tak się nie zdarza. zazwyczaj sytuacja staje się coraz bardziej poważna, a agresja narasta. Jeśli twój mąż nie "widzi" problemu w tym, że katuje żonę i nie widzi powodu aby natychmiast rozpocząć intensywne leczenie to jedynym słusznym wyjściem jest rozpoczęcie życia bez niego. To bardzo trudne, przykre i przerażające ale abyś mogła poczuć się kiedyś bezpiecznie powinnaś skończyć ten związek. Dla własnego dobra, które jest naprawdę ważne. Nie z każdym człowiekiem można żyć pod jednym dachem. I nie jest to twoja wina. Na pewno. Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta Tatiana Ostaszewska-Mosak
maz mnie bije i poniza